POLSKI  ENGLISH

ETYKA W PSYCHOLOGII - Kazusy
Chora leczona herceptyną - opis

U 42-letniej pani Elżbiety wykryto raka piersi. Wiosną 2006 roku pacjentce zaaplikowano chemioterapię nie uzyskując jednakże poprawy. Postanowiono poddać chorą leczeniu herceptyną – nowym preparatem przeciwrakowym.

Herceptyna (trastuzumab) jest tzw. przeciwciałem monoklonalnym skierowanym przeciwko receptorowi HER2 (ludzki nabłonkowy czynnik wzrostu) będącemu białkiem regulującym, między innymi, podział komórek. U 20-25% kobiet chorych na raka piersi występuje nadaktywność tego receptora, co zwielokrotnia podziały komórek rakowych i daje niepomyślne rokowania. Herceptyna blokując HER2 hamuje rozrost guza. Lek ten zmniejsza ryzyko nawrotu choroby (u 9.4% kobiet leczonych herceptyną doszło do wznowy raka w porównaniu z 17.2% chorych poddanych dotychczasowym procedurom). Przedłuża także, choć nieznacznie, czas przeżycia (u 4.8% chorych do 4 lat) [1].

Początkowo stosowano lek u pacjentek z zaawansowanym rakiem piersi. Statystycznie znaczące zmniejszenie ryzyka nawrotów, w zachodnich środkach masowego przekazu przedstawiane wprost jako 50% skuteczność, przyczyniło się do znacznego spopularyzowania leku wśród kobiet chorych na raka i leczących je onkologów. Okrzyknięto ją lekiem „cudownym”. Na jej popularność wpłynęło zapewne również i to, że jest lekiem nowej generacji nie mającym tak silnie negatywnych skutków ubocznych jak tradycyjna chemioterapia, jakkolwiek u ok. 18% pacjentek zaobserwowano działanie kardiotoksyczne. Herceptynę zaczęto stosować także u wybranych kobiet we wczesnym stadium nowotworu. Do tej właśnie grupy chorych należy pani Elżbieta.

Niestety jest to lek drogi i rozszerzanie zakresu wskazań nie w pełni poparte wynikami prób klinicznych wzbudziło opór płatników i agencji oceniających efektywność kosztową procedur. W Anglii finansującej z budżetu świadczenia zdrowotne spór między świadczeniodawcą (National Health Service) i instytucją rekomendującą mu procedury (National Instititue for Health and Clinical Excellence – w skrócie NICE) będącą odpowiednikiem naszej Organizacji Oceny Technologii Medycznych, z jednej strony, a z drugiej – stowarzyszeniami reprezentującymi interesy pacjentów, chorymi na raka i w tle producentem leku miał szczególnie gorący przebieg i odbił się dużym medialnym echem. Jego stronami stały się również sądy, do których zwracały się chore, którym odmówiono herceptyny. Stroną był nawet minister zdrowia. O skuteczności medialnego nagłośnienia sporu i determinacji pacjentek świadczy, że szpital, który wcześniej odmówił leczenia kilkunastu kobietom przywołując argument niesprawdzonej efektywności kosztowej leku i deficyt w kasie, w ciągu nocy zmienił decyzję po telefonicznej interwencji – nie jest do końca pewne – czy z biura premiera, czy z gabinetu ministra zdrowia po wyemitowaniu programu telewizyjnego relacjonującego kampanię o refundację herceptyny poprzez ukazanie losów siedmiu kobiet przywódczyń lobby pacjentek [2].

Pani Elżbieta przez cztery miesiące czekała na terapię. „Szpital nie zaczynał kuracji, bo nie mógł się dogadać z Narodowym Funduszem Zdrowia (NFZ) w sprawie pieniędzy. Trzymiesięczne leczenie herceptyną kosztuje 37 tys. zł. Po długim czekaniu i interwencji dziennikarzy NFZ przekazał szpitalowi, w którym leczyła się pani Elżbieta dodatkowe 37 mln zł na leczenie stu pacjentek herceptyną” [3].



[1] A. Barrett, T. Roques, M. Small, R. D. Smith, How Much Will Herceptin Really Cost?, „British Medical Journal”, 2006, nr 333, (z dnia 25 listopada) s. 118-120.

[2] Anonimus, Panorama: Herceptin: Wanting the Wonder Drug, „British Medical Journal”, 2006, nr 332 (z dnia 11 lutego), s. 332-338.

[3] A. Leszczyński, Ile warte jest życie?, „Gazeta Świąteczna”, 13-14 stycznia, 2007, s. 17.



Opracował Kazimierz Szewczyk