| |||
ETYKA W BIOTECHNOLOGII - KazusyKazus umierającego mężczyzny z bólem nowotworowym - opisMężczyzna, ok. 60 lat, z rozsianą chorobą nowotworową, w stanie ogólnym ciężkim, po zakończonym leczeniu onkologicznym. Z powodu pogarszającego się stanu ogólnego od ok. 2 miesięcy przebywa pod opieką hospicjum domowego. W piątek wieczorem przyjęty do Oddziału Chirurgii Ogólnej jednego z łódzkich szpitali z powodu podejrzenia krwawienia z przewodu pokarmowego. Przywieziony przez zespół Pogotowia Ratunkowego, które do chorego wezwała jego rodzina. W chwili przyjęcia kontakt słowny z chorym utrudniony. Pacjent wyniszczony chorobą, w obrębie kończyn dolnych i jamy brzusznej widoczne masywne obrzęki. Świadomość zachowana. Położony w sali pooperacyjnej, w której obok pacjentów przywiezionych z bloku operacyjnego przebywali chorzy przyjmowani w ciężkich stanach. Mężczyzna obolały, cierpiący z powodu nasilającego się bólu nowotworowego. Będąc pod opieką hospicjum przyjmował podskórnie dawki morfiny „według zegarka” (w tym wypadku rozpiętość czasowa pomiędzy dawkami wynosiła ok. 4 godzin). Morfina podawana przez igłę typu „motylek” – jest to metoda stosowana w opiece paliatywnej. Umieszczona w tkance podskórnej igła, może tam pozostać nawet do 7 dni. Taki sposób chroni pacjenta przed liczbą ukłuć (zwłaszcza, iż droga podskórna w opiece paliatywnej wykorzystywana jest również do podawania leków innej generacji: np. sterydów, przeciwwymiotnych, uspokajających). W trakcie pobytu w oddziale chirurgicznym chory zostaje poddany rutynowym zabiegom, które wykonuje się przy krwawieniu z przewodu pokarmowego: pobrana krew do badania, założona sonda żołądkowa, płukanie żołądka schłodzonym roztworem 0,9% NaCl – soli fizjologicznej. Usunięty zostaje także „motylek”. Wcześniej aplikowana morfina zostaje radykalnie odstawiona. W zamian pacjentowi podawane są drogą dożylną dostępne w oddziale leki przeciwbólowe. Pomimo masywnych obrzęków chory dożylnie otrzymuje także dużą ilość płynów. Specjalnie dla niego zamówiono również 2 j. KKCZ (preparat krwi). Przetoczono mu je w nocy z piątku na sobotę. Nad ranem stan pacjenta ulega pogorszeniu. Chory staje się niespokojny i sprawia wrażenie silnie obolałego. Aplikowane leki uspokajające i przeciwbólowe nie uśmierzają skutecznie bólu. Rano ma miejsce zmiana personelu. Na dyżur przychodzi jedna z pielęgniarek, która pracuje w opiece paliatywnej. Widząc stan pacjenta prosi lekarza dyżurnego o możliwość założenia „motylka” i konieczność powrotu do podawania opioidów (do których należy mor-fina). Od jednej z koleżanek słyszy odpowiedź: „tu nie hospicjum, nie będziemy wprowadzać zmian”. Stan pacjenta ulega dalszemu pogorszeniu, nasila się niepokój, chory próbuje wstawać z łóżka. Około południa jeden z dyżurnych lekarzy przynosi 40 mg morfiny (2 ampułki po 20 mg). Wręcza je pielęgniarce, która pracuje w hospicjum mówiąc: „jak wiesz, jak to podawać, to proszę – podaj mu”. Chory otrzymuje morfinę zgodnie z wcześniejszym zleceniem lekarza, opiekującego się pacjentem w hospicjum. Stopniowo kontakt z pacjentem staje się coraz bardziej utrudniony, również dla żony towarzyszącej choremu do 21. Pogarsza się krążenie i wydolność oddechowa. Zostaje włączona Dopamina (lek stosowany najczęściej w ratownictwie i anestezjologii celem podtrzymania krążenia). Po godzinie 22 chory wchodzi w stan agonii, zostaje osłonięty parawanem, by oszczędzić widoku reszcie pacjentów. Po konsultacji z anestezjologiem i wpisie w kartę – „pacjent ‘zwolniony’ z reanimacji” – zrezygnowano z resuscytacji. Pacjent umiera o godzinie 23. Kazus ukazuje dużą nieznajomość zasad leczenia bólu nowotworowego przez personel szpitala niezwiązany z opieką i medycyną paliatywną. Taka nieznajomość musi budzić zaniepokojenie, gdyż w oddziałach szpitalnych w dalszym ciągu umiera wielu pacjentów z chorobą nowotworową. Kazus opisała Anna Skura-Madziała |