| |||
ETYKA W BIOTECHNOLOGII - KazusyPacjentka poradni gastrologiczno-dietetycznej z zaburzeniami odżywiania o podłożu psychiatrycznym - opisW grudniu 2013 roku do poradni konsultacyjnej gastrologiczno-dietetycznej zgłosiła się pacjentka S., lat 39 w stanie ogólnym dobrym. Prosiła o natychmiastową wizytę, ponieważ skarżyła się na uczucie dyskomfortu w nadbrzuszu, osłabienie, złe samopoczucie, problemy z cerą, co wiązała z nieodpowiednim odżywianiem. Ponadto pani S. uskarżała się na ciągłe problemy z zapachem swojej skóry. Pacjentka od dłuższego czasu była pod opieką gastrologa. Kilka miesięcy wcześniej przebyła badania morfologiczne krwi, USG jamy brzusznej, badania endoskopowe i na tej podstawie choroby układu pokarmowego zostały wykluczone. Badanie mykologiczne wykluczyło grzybicę układu pokarmowego, którą sugerowała pacjentka. Konsultacja ginekologiczna nie wykazała jakichkolwiek zmian w układzie rozrodczym. Pani S. jest stale pod opieką stomatologiczną i nie ma nieprawidłowości w jamie ustnej sugerujących uczucie dyskomfortu. W lipcu 2013 roku pani S. przez miesiąc była hospitalizowana na oddziale psychiatrycznym z powodu niedożywienia wynikającego z zaburzeń odżywiania (anoreksji/bulimii) i odwodnienia, które bezpośrednio zagrażały jej życiu. Wówczas jej BMI (wskaźnik masy ciała, ang. Body Mass Index, czyli współczynnik określający stopień odżywienia powstały przez podzielenie masy ciała podanej w kilogramach przez kwadrat wysokości podanej w metrach) wynosił 17,2 kg/m2, co oznaczało niedowagę, wynikającą, jak się okazało, z celowego braku przyjmowania pokarmów. Pacjentka przeszła w szpitalu terapię psychologiczną, na którą jak sama twierdziła „nie była psychicznie gotowa”. Lekarze psychiatrzy oraz psychologowie wzbudzali w niej lęk i strach. Traumatyczne według niej przeżycia z oddziału psychiatrycznego spowodowały utratę zaufania do tamtejszych lekarzy i personelu medycznego oraz ogromny brak zaufania do profesjonalistów z dziedziny zdrowia psychicznego. Kategorycznie nie chciała wyrazić zgody na wizytę u psychiatry. W przeszłości pacjentka była uzależniona od narkotyków i alkoholu oraz cierpiała z powodu depresji. Ponadto, pani S. ok. 15 lat wcześniej uprawiała zawód fotomodelki, co wyjaśnia przesadną dbałość o wygląd i chęć osiągnięcia masy ciała spełniającej kryteria dla osób pracujących w tej branży. Jak sama twierdzi wszystkie problemy z uzależnieniem, zaburzeniami odżywiania i towarzyszące stany depresyjne miały swoją genezę w zawodzie, który pani S uprawiała oraz w środowisku w jakim żyła kilka lat wcześniej. Do dietetyka (który nie jest lekarzem) pacjentka trafiła więc po 5 miesiącach od przebytego leczenia na oddziale psychiatrycznym. Obecnie neguje stosowanie używek i leków twierdząc, że ani uzależnienie, ani stan depresyjny już jej nie dotyczy. Swoją kondycję psychiczną sama pacjentka oceniała jako średnią, natomiast w czasie wywiadu lekarsko-dietetycznego oraz badań antropometrycznych dietetyk stwierdził u pani S. zachowanie odbiegające znacznie od normy. Pani była labilna emocjonalnie a na zadawane pytania reagowała na przemian śmiechem i płaczem. Ponadto wykazywała cechy psychozy: do przesady podkreślała, że jej skóra wydziela „dziwny zapach, nie do zniesienia dla ludzi obok”, co nie zostało stwierdzone w gabinecie. Podczas wizyty dietetyk stwierdził: BMI na poziomie 26,4 kg/m2, co świadczy o nadwadze, zaburzenia psychiczne, odwodnienie (cechy na języku i skórze), niedobór składników odżywczych i witamin (stan skóry, paznokci, włosów), brak spożywania posiłków i wynikające stąd osłabienie organizmu. Pacjentka przyszła na wizytę w celu ustalenia racjonalnej diety, aby redukcja masy ciała była bezpieczna i trwała. Na próby przekonania do wznowienia terapii psychologicznej reagowała rozdrażnieniem lub płaczem. Nie zgodziła się na konsultacje z psychiatrą podczas terapii żywieniowej. Jej celem było uzyskanie od dietetyka informacji na temat właściwego odżywiania się, zawierającego odpowiednią ilość substancji odżywczych i witamin. Co ważne, pani S. nie miała podstawowych informacji na temat racjonalnego odżywiania się, co nie jest charakterystyczne dla anorektyczek i bulimiczek, które przesadnie pilnują kaloryczności produktów i mają obszerną wiedzę żywieniową. Dodatkowo należy podkreślić, że pani S. twierdziła, że cierpi na grzybicę układu pokarmowego a żaden specjalista medycyny nie potrafi tego zdiagnozować. Odmawiała przyjmowania pokarmów, aby „nie karmić grzybów”. Aktualnie zdaje sobie sprawę, że odpowiednie odżywianie jest wstanie rozwiązać problemy ze skórą, paznokciami, włosami, osłabieniem, ale nie pomoże całkowicie w problemach emocjonalnych. Kazus opisała Katarzyna Łokieć |