POLSKI  ENGLISH

ETYKA W BIOTECHNOLOGII - Kazusy
Kazus Moniki A. - komentarz

Poronienie samoistne to zakończenie ciąży poniżej 22 tygodnia, lub biorąc pod uwagę kryterium wagi płodu – poniżej 500 g. [1].

Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) o poronieniu nawracającym mówimy dopiero po 3 kolejno postępujących po sobie stratach ciąż, jednak obowiązujące rekomendacje Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego (PTG) uznają postępowanie, w którym już po 2 poronieniach można wdrożyć badania, które mają na celu określenie przyczyny niepowodzeń ciąży [2,1].

Utrata ciąży to problem, który dotyka wielu dyscyplin medycyny m.in. położnictwa, epidemiologii, zdrowia publicznego czy psychologii. Personel medyczny w takich sytuacjach, poza odpowiednim postępowaniem diagnostyczno-leczniczym, ma obowiązek udzielenia wsparcia informacyjnego kobiecie po utracie dziecka [3].

Kazus Moniki A. pokazuje jednak, jak trudny jest to temat dla lekarzy, którzy w tym przypadku wykazali się brakiem zrozumienia, empatii i jak to nazwano w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi „spychologią”. W komentowanym przypadku pacjentka miała zdiagnozowane poronienia nawykowe, dlatego gdy tylko zauważyła pierwsze niepokojące objawy udała się do szpitala. Niestety w trakcie przeprowadzonego badania ultrasonograficznego (USG) stwierdzono brak tętna płodu i postawiono diagnozę o obumarciu ciąży. Ze strony lekarzy zabrakło jednak odpowiedniego kontaktu z pacjentką w tak trudnej dla niej chwili, wypisano ją „płaczącą” ze szpitala bez wystarczających informacji na temat jej stanu oraz możliwych zagrożeń wiążących się z poronieniem poza szpitalem. Lekarz prowadzący powinien pamiętać, że utrata ciąży obok dolegliwości natury fizycznej niesie ze sobą wiele następstw psychologicznych [4]. Jeśli lekarz nie potrafi odpowiednio poradzić sobie z negatywnymi odczuciami pacjentki i potrzebami pozamedycznymi może poprosić o konsultację z psychologiem, który niestety nie jest obecny na wszystkich oddziałach ginekologicznych.

W badaniach przeprowadzonych przez M. Szymańską na temat postawy lekarza wobec pacjentki po niepowodzeniu położniczym na grupie 164 lekarzy ginekologów wyraźnie wykazano, że część lekarzy nie radzi sobie z problemem, bądź unika dania jednoznacznej odpowiedzi. Duża grupa ginekologów, zastosowała reakcje unikowe wobec pacjentki tzn. lekceważenie, zdjęcie odpowiedzialności z siebie lub pacjentki oraz odwrócenie uwagi od cierpienia, co tak naprawdę nie dawało kobiecie oparcia ani nie rozwiązywało trudnej sytuacji, w której się znalazła [5].

W komentowanym przypadku lekarz, który zareagował na jej przeżycia lekceważąco, jawi się jako osoba nieczuła i niezainteresowana przeżyciami pacjentki. Informacje udzielone chorej w szpitalu powinny być jasne i współczujące. Może lekarz w tym przypadku nie czuł się odpowiednio przygotowany ani kompetentny, aby poinformować ją o stracie kolejnej ciąży, jednak mógł poprosić o pomoc psychologa lub bardziej doświadczonego kolegę [5]. Kobieta opuszczająca szpital powinna otrzymać pisemną informację na temat tego, co będzie się działo z jej ciałem, jakie uczucia będą jej towarzyszyły oraz gdzie może szukać pomocy zarówno medycznej, jak i dotyczącej strefy psychicznej [6].

Warto również zastanowić się nad kwestią hospitalizacji pacjentki z poronieniem w toku. W komentowanym przypadku byłoby to zalecane ze względu na to, iż była to kolejna utrata ciąży pacjentki, poronienie w domu wiązało się z brakiem poczucia bezpieczeństwa i mogło skutkować długofalowymi psychologicznymi następstwami. Badania pokazują, że zachowanie personelu medycznego jest istotnie związane z długoterminowym stanem emocjonalnym u rodziców po stracie ciąży, tempem i możliwością zdrowienia [7].

Niestety, największym paradoksem dramatu poronienia jest to, iż nie istnieje skuteczna metoda pocieszenia czy zbiór technik, który mógłby zapobiec lub zmniejszyć cierpienie. Każda kobieta dotknięta tym dramatem musi sama odnaleźć drogę przeżycia bólu. Oczywiście nie oznacza to, iż musi tę drogę przejść sama. Rola personelu medycznego sprowadza się do towarzyszenia, pomagania obecnością, informowania, okazywania szacunku [8]. W komentowanym przypadku pomimo istnienia wcześniejszych sygnałów świadczących o realnych czynnikach ryzyka dla losów ciąży, utrata ciąży była dla kobiety zdarzeniem silnym i dynamicznym, zarówno na poziomie poznawczym, emocjonalnym jak i behawioralnym. Dlatego tak ważna w tym przypadku była wielodyscyplinarna opieka ze strony służby zdrowia nad kobietą, która traciła trzecią ciążę. Niestety w omawianym kazusie takiej opieki zabrakło [6].


[1] G. Jakiel, D. Robak-Chołubek, J. Tkaczuk-Włach, Poronienia samoistne, „Przegląd Menopauzalny” 2006; 3: 191–194.

[2] Rekomendacje Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego w zakresie wybranych patologii wczesnej ciąży oraz postępowania w ciąży po zapłodnieniu in vitro, „Przegląd Menopauzalny” 2004; 6: 8-12.

[3] M. Lewicka, M. Sulima, M. Pyć, B. Stawarz, Charakterystyka poronień i prawa przysługujące kobiecie po stracie ciąży, „Roczniki Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie” 2013; 59, 1, 123–129.

[4] M. Murlikiewicz, P. Sieroszewski, Poziom depresji, lęku i objawów zaburzenia po stresie pourazowym w następstwie poronienia samoistnego, „Perinatologia Neonatologia i Ginekologia” 2013; 6, 2, 93-98.

[5] M. Szymańska, Postawa lekarza w sytuacji niepowodzenia położniczego – aspekt zachowaniowy, , „Perinatologia, Neonatologia i Ginekologia” 2011; 4; 2, 101-105.

[6] J.Łuczak-Wawrzyniak, M. Czarnecka-Iwańczuk, A. Bukowska, N. Konofalska, Wczesne i późne psychologiczne skutki utraty ciąży, „Ginekologia Polska” 2010, 81, 374-377.

[7] M. Chrzan-Dętkoś, Utrata dziecka w okresie okołoporodowym – dobre praktyki szpitalne w opiece nad matką, „Ginekologia Praktyczna” 2010, 2; 105; 27-30.

[8] I. Sebastyańska-Targowska, Obszar komunikacji niewerbalnej między położną a pacjentką w sytuacji poronienia, „Przedsiębiorczość i Zarządzanie” 2012; 13; 1, 61–70.

Komentarz Agata Majchrzak