| |||
ETYKA W BIOTECHNOLOGII - KazusyCeterum censeo Carthaginem esse delendam - komentarzNa refleksję zasługują wydarzenia związane z trzecią wojną punicką. Dwie pierwsze toczyły się o wpływy i fakt, że były one długotrwałe, wskazuje na to, że nie istniała znacząca dysproporcja pomiędzy siłami obu stron. Choć można oczywiście moralnie potępiać wojny w ogóle, to stanowisko to wydaje się w tym kontekście dość naiwne. Sprawa wygląda jednak inaczej, jeśli weźmiemy pod uwagę III wojnę. Kartagina była państwem osłabionym, terytorialnie ograniczonym do ziem w środkowej części północnej Afryki. Jej los stał się elementem ścierających się grup interesu w samym Rzymie. Rzymianie tak prowadzili politykę zagraniczną, by do trzeciej wojny doszło. Nie chcieli bowiem zgodzić się na to, by Kartagina broniła się przed atakami ze strony Numidii. Za bardziej ogólną przyczynę wojny można uznać chęć części rzymskiej nobilitas do prowadzenia coraz to liczniejszych podbojów, w czym upatrywała ona możliwość dalszego bogacenia się. Nie należy, jak się wydaje, przypisywać takich motywów Katonowi, który był zwolennikiem prostego i surowego życia. On uważał, że istnienie Kartaginy zagraża istnieniu Rzymu, że jej gospodarczy rozwój może doprowadzić do nowej wojny. Należy także wspomnieć o kwestii o znaczeniu raczej symbolicznym. II wojna punicka pozostała Rzymianom w pamięci, kiedy to państwo było zmuszone do wykupu niewolników, by mogli oni zasilić armię z powodu ogromnych strat poniesionych w walce z przeciwnikiem. W zbiorowej wyobraźni musiało cały czas tkwić zagrożenie, jakie niosło ze sobą wojsko Hannibala (stąd powiedzenie Hannibal ante portas!). Na pewno nietrudno było wykorzystać w celach politycznych ten lęk. Jak się wydaje, Rzymianie nie mieli powodu do takiego rozprawienia się z Kartaginą. Nawet jeśli w świecie starożytnym sprzedawano pokonanych do niewoli, to reakcja Republiki wydaje się zbyt ostra i zasługuje na moralne potępienie. Rzymianie postawili Kartagińczykom ultimatum, którego nie mogli oni spełnić. Zgodzili się na wydanie broni, wysłanie zakładników Rzymowi, ale nie mogli spełnić ostatniego warunku, czyli przeniesienia się do terenów w głębi lądu, co uniemożliwiłoby prowadzenie handlu morskiego. Używając współczesnej terminologii, Kartagina została zmuszona do bezwarunkowej kapitulacji [1]. Czasami wiązało się to z pewnymi gwarancjami. Można było przypuszczać, że miasto po poddaniu się nie będzie zniszczone, a ludność sprzedana w niewolę. Rzymianie doprowadzili więc do rozbrojenia Kartagińczyków, a następnie przedstawili ostatni postulat. Tym samym mieli zapewnić sobie brak oporu ze strony wroga. Jak podkreśla Warmington, z rzymskiej perspektywy żądania nie wykraczały poza to, co dozwolone prawem [2]. Ponieważ Kartagińczycy nie zgodzili się na ostatni postulat, zostali zaatakowani. Należy przy tym podkreślić ich bohaterską postawę. Produkowano broń z czego tylko się dało, kobiety ścinały włosy na liny do katapult. Miasto utrzymało się trzy lata. Kartagina, kiedy została zaatakowana, nie miała praktycznie armii. Można oczywiście snuć przypuszczenia, że dalszy rozwój kraju pozwoliłby na odrodzenie się jej militarnej potęgi i mogłaby ona zagrozić Rzymowi. Z racji jednak ograniczonego terytorium, nie byłoby to łatwe. Uderzenie rzymskie trudno więc nazwać uderzeniem wyprzedzającym. Imperium chciało tej wojny. Rzymianie uznali, że dla rozwoju ich państwa, Kartagina musi przestać istnieć. I tak stało się faktycznie. W starożytności dobrze pamiętano o losie Kartaginy. Po pierwsze, ze względu na okrucieństwo Rzymu. Po drugie, był to punkt zwrotny w historii Imperium. Już wtedy niektórzy komentatorzy uważali, że zniszczenie państwa, które istniało kilkaset lat sprawiło, że zmianie uległo samo rzymskie społeczeństwo. Do życia wkroczyły wady, tak jak bierność, zamiłowanie do zbytku, żądza zysku [3], a więc to, przed czym tak bardzo chciał Rzymian bronić Katon. Jest to dowód na to, że nawet w tamtych czasach nie znajdowano moralnego usprawiedliwienia dla polityki Rzymu. [1] B. H. Warmington, Carthage, Publishers, New York, 1960, s. 204. [2] Tamże. [3] Tamże, s. 212. Źródła: M. Jaczynowska, D. Musiał, M. Stępień, Historia starożytna, Wydawnictwo TRIO, Wyższa Szkoła Humanistyczna w Pułtusku, Warszawa, 1999. B. H. Warmington, Carthage, Publishers, New York, 1960. Wielka historia świata, Oxford Educational, t. X Encyclopedia Britannica Wikipedia Opracował Tomasz Kuniński |