| |||
ETYKA W BIOTECHNOLOGII - KazusyPacjentka poradni gastrologiczno-dietetycznej z zaburzeniami odżywiania o podłożu psychiatrycznym - komentarzCo robić, gdy pacjent odmawia leczenia psychiatrycznego a według specjalisty jest ono konieczne? Czy dietetyk powinien odmówić pomocy, ponieważ wie, że racjonalne odżywianie będzie możliwe tylko w momencie uregulowania stanu emocjonalnego pacjentki? Z dużą dozą prawdopodobieństwa należy przypuszczać, że pacjentka nie będzie w stanie przestrzegać zaleceń żywieniowych powodując na zmianę nadmierny spadek masy ciała a potem wzrost. „Wszyscy członkowie służby zdrowia stający bezpośrednio przed pacjentem są klinicystami. Każdy z nich zaangażowany jest w specyficzny sposób w relację ludzką z człowiekiem w potrzebie, która określa tę profesję jako specyficzną aktywność np. pielęgniarstwo, psychologię kliniczną, stomatologię itp. Każda z nich ma za cel zdrowie jako dobro, oraz spełnienie wszystkiego tego, co jest istotne dla zdrowia” [1]. Należy jednak zastanowić się co jest dobrem dla tej pacjentki. Pani S. woli nie poddać się terapii, mimo że ma świadomość własnych problemów. Próbuje za wszelką cenę sugerować chorobę somatyczną, a nie skupia się na sferze psychicznej i tym samym zaciera realny problem. Dobrem medycznym jest przywrócenie fizjologicznych funkcji ciała (w tym odpowiedniego odżywienia) i sprawności umysłu pacjenta, uwolnienie go od bólu poprzez użycie środków medycznych, operacje, psychoterapię. Dobro to, choć niezmiernie ważne, nie stanowi pełnego dobra pacjenta i nie wolno go sprowadzać do niego. W skład pełnego dobra czy też dobrostanu pacjenta – nazywanego także dobrem osobistym – wchodzą również wartości niemedyczne, na przykład jego indywidualna koncepcja sensownego życia, a także ważenie dobrodziejstw i ciężarów zaproponowanego leczenia tego, jaki ma ono wpływ na tę koncepcję. W dobru tym widać niepowtarzalność każdej osoby i specyficzność jej świata wartości. Wchodzi tu w grę wiek, status, zawód, zaangażowanie społeczne, kulturowe i religijne. „Aby służyć osobistemu dobru pacjenta, dobro medyczne musi być umiejscowione w kontekście planu życiowego i sytuacji życia tego oto pacjenta” [2]. Reasumując, w momencie wizyty wydaje się być zasadne udzielenie fachowej porady dietetycznej i zaoferowanie prowadzenia żywienia pacjentki, a nie odmowa konsultacji i skierowanie do specjalisty zdrowia psychicznego. Ponadto należy zauważyć, że osoby chore na anoreksję/bulimię to osoby z zaburzeniami psychicznymi, natomiast tylko niektóre z nich, borykające się z dysfunkcjami odżywiania, są rzeczywiście niezdolne do podejmowania racjonalnych decyzji. Inaczej mówiąc, większość osób chorych na anoreksję/bulimię radzi sobie z nimi zazwyczaj dobrze. Wydaje się być uzasadnione charakteryzowanie osób z anoreksją/bulimią jako „całkowicie zdolnych do czynności prawnych”, jednak posiadających „subtelną” (dotyczącą jednej ze sfer życia, tu odżywiania się) niezdolność do racjonalnych decyzji [3]. Tak zdefiniowane pełne dobro pacjenta jest tożsame z szerokim ujęciem najlepiej pojmowanego interesu pacjenta. „Obejmuje [on] medyczne, emocjonalne i wszystkie inne kwestie związane z dobrostanem” [4]. Najlepiej pojęty interes pacjenta można uznać za wskazówkę do podjęcia decyzji w gabinecie dietetyka, ponieważ tak obszerną definicję usprawiedliwia „nieskończona różnorodność ludzkiej kondycji i wszelkie próby jej uściślenia są przez tę różnorodność skazane na niepowodzenie” [4]. Chociaż wydaję się to trudne do zrozumienia, pacjentka S. woli konsultację dietetyczną, mimo że nie przyniesie ona pełnego sukcesu terapeutycznego. Zaburzenia odżywiania są tylko efektem przeżyć i wydarzeń poprzednich lat (nieumiejętności radzenia sobie z wymogami branży modelingu, długoletniego nadużywania środków psychoaktywnych), toteż każdy specjalista z zakresu medycyny i dietetyki doskonale zdaje sobie sprawę, że pacjentka może nie znaleźć w sobie tyle siły, aby samej uporać się z problemem i nagle zacząć racjonalnie, bezpiecznie dla siebie odżywiać się. Mimo to wydaje się, że odmowa konsultacji i prowadzenia edukacji żywieniowej wyrządziłaby więcej szkody niż brak skierowania do poradni zdrowia psychicznego. Po reakcji pacjentki można wnioskować, że do lekarza, nie tylko psychiatry, nie udałaby się z racji braku zaufania do tej profesji i utraty wiary, że medycyna ulży jej cierpieniu fizycznemu i psychicznemu. Wybranie dietetyka jako powiernika swoich problemów zdrowotnych i chęć zmiany ze strony pacjentki napawa nadzieją, że decyzja podjęta w gabinecie przez żywieniowca (zgoda na prowadzenie żywienia pacjentki a nie odesłanie do specjalisty innej dziedziny) była jedyną słuszną w tej sytuacji. Co ważne, pacjentka pod koniec pierwszej wizyty wyraziła wdzięczność za otrzymaną od dietetyka pomoc, rozmowę, cierpliwość i okazaną empatię a szczególnie za psychiczne wsparcie i potraktowanie jej „jak normalnego człowieka a nie odesłanie do innego lekarza.” Wydawało się, że pani S. była bardziej optymistyczna niż na początku wizyty, a dietetyk zdobył jej zaufanie. Niestety, pomimo upływu dwu miesięcy od wizyty, pani S. jeszcze nie pojawiła się w gabinecie dietetycznym, chociaż deklarowała chęć i potrzebę regularnych konsultacji. BIBLIOGRAFIA
Komentarz opracowała Katarzyna Łokieć |