POLSKI  ENGLISH


Maria Nowacka Transplantacje (Przegląd zagadnień)
- cytaty

Proste uznanie, że mózg pozostaje głównym centrum świadomości, choć biologicznie prawdziwe, nie wyczerpuje jeszcze prawdy o człowieku, którego świadomość nadal pozostaje tajemnicą. (…)

Czysto utylitarne podejście, ograniczone przez finanse, a także nacisk lobby transplantologicznego, nie bierze tego pod uwagę, traktując człowieka (wprawdzie umierającego) jako źródło świetnych organów, które nie powinny się zmarnować. Postrzeganie go jako człowieka, który potrzebuje spokojnie pożegnać się z życiem, odejść ostatecznie bez niepotrzebnego bólu, ale i bez przyspieszania – jest obce temu nurtowi myślenia bioetycznego. Statystyka rozstrzyga tu, kto jeszcze może być ratowany, a kto już nie. Kto jest traktowany jak pacjent, a kto już tylko jako dawca organów.

Potrzeba świeżych organów decyduje także o tym, że nie testuje się wielu nowych technik wyprowadzania chorych ze stanu śmierci mózgowej. Poszukiwania medyczne w tej dziedzinie są ściśle ograniczone przez lobby transplantologiczne, które nieustannie przypomina, że nie ma statystycznego sensu podtrzymywania życia czy jego przedłużania, gdy tylu innych potrzebujących oczekuje na narządy chorego znajdującego się w stanie śmierci mózgowej. (…)

Śmierć mózgowa jest śmiercią bardzo wątpliwą i dlatego coraz więcej katolickich bioetyków alarmuje, iż Kościół powinien rozważyć jej stosowanie. Szczególnie, że jak się okazuje ani procedury jej orzekania nie są zachowywane, ani nawet ona sama – jeśli została dobrze orzeczona – nie jest ostateczna. Łatwo może się więc okazać, że dziesiątki tysięcy uratowanych zawdzięczają swoje życie ludziom, którzy też mogli żyć… A taki handel „życie za życie” nie jest dopuszczalny z katolickiego punktu widzenia.

Wycofanie się z warunkowej zgody na nową definicję śmierci nie będzie oczywiście proste. Emocje związane z transplantologią są ogromne, a myślenie utylitarne i pragmatyczne niezwykle rozpowszechnione. W takiej sytuacji otwarte odrzucenie nowej definicji śmierci oznaczać będzie wystawienie się na ogromny atak mediów, lekarzy i pacjentów. Atak, który w jakimś stopniu będzie zrozumiały, bowiem transplantolodzy kierują się w swojej pracy szczerą chęcią pomocy cierpiącym i umierającym, a ich praca ma realne korzyści, dzięki nim bowiem żyją inni. Problem polega tylko na tym, że opiera się ona na założeniu, iż wartość życia ludzkiego można stopniować, a definicje medyczne dostosowywać do utylitarnych potrzeb. Taki świat i taka medycyna mogą łatwo stać się niebezpieczne. A Kościół powinien o tym odważnie przypominać – jako znak sprzeciwu wobec dobra, które budowane jest na złu. Dobra, które w takiej sytuacji okazuje się pozorne.

Terlikowski [2009], s. 211-212, 216-217