POLSKI  ENGLISH

ETYKA W POLITYCE - Kazusy
>Etyka wojny

Alianckie bombardowania terenów okupowanych przez III Rzeszą a zasada podwójnego skutku i status cywilów - komentarz

opis

Zasadniczy problem związany z tym kazusem polega na tym, czy wolno nam w ogóle prowadzić działania zbrojne, jeśli jesteśmy niemal pewni, że ich skutkiem będzie śmierć cywilów? Wielu etyków i teoretyków wojny uważa, że wolno, uznając jednocześnie, iż inaczej żadnej w ogóle wojny nie dałoby się moralnie usprawiedliwić (może za wyjątkiem ograniczonej wojny morskiej). Często powołują się oni w tym kontekście na wywodzącą się ze średniowiecznej filozofii zasadę podwójnego skutku (ZPS). Zasada ta jest sposobem na pogodzenie absolutnego zakazu zabijania niewalczących z moralnie uprawnionym sposobem prowadzenia działań militarnych. ZPS głosi (wedle sformułowania M. Walzera), że wolno popełnić czyn, który prawdopodobnie przyniesie złe skutki (czyli śmierć niewinnych cywilów), jeśli: 1) sam ten czyn jest uprawniony w świetle reguł prowadzenia wojny; 2) skutek bezpośredni jest dopuszczalny moralnie; 3) zamiar działającego jest dobry i nie obejmuje złych skutków ubocznych; 4) zamierzony skutek rekompensuje niezamierzone i złe skutki uboczne (czyli jest proporcjonalny).

Walzer proponuje nieznaczną modyfikację definicji ZSP. Samo nieplanowanie śmierci cywilów – pisze – jest zbyt łatwym kryterium. Jego zdaniem żołnierze powinni nie tylko nie zamierzać zabijać niewalczących, lecz także aktywnie dążyć do tego, by oszczędzić ich życie. Przykładem takiej aktywności – w przypadku bombardowania z samolotu – jest właśnie latanie na niskiej wysokości: piloci biorą większe ryzyko na siebie, by oszczędzić życie przypadkowych cywilów.

Wielu autorów poddało jednak tradycyjną interpretację ZPS modyfikacjom (np. F.M. Kamm) lub surowej krytyce (J.J. Thomson). Ta druga autorka zauważa, że zamiary osoby działającej często nie są istotne przy moralnej ocenie danego czynu, a to, czy np. pilotowi wolno zrzucać bomby podczas wojny na dany obiekt, nie zależy od intencji, z jaką on działa, lecz od cech samego tego czynu.

Nawet jeśli odsuniemy na bok trudności z samą zasadą podwójnego skutku, to w omawianym tu przypadku istnieją inne problemy moralne. Jakiego poświęcenia mamy wymagać od walczących na wojnie żołnierzy w celu ochrony cywili? Innymi słowy, jak duże ryzyko powinni oni wziąć na siebie wykonując daną operację wojskową w taki sposób, by nie uderzała (lub uderzała w najmniejszym możliwym stopniu) w cywili. Przyjmując skrajną wersję zaproponowanej przez Walzera modyfikacji ZPS trzeba by powiedzieć, że fabryki zbrojeniowe na terytoriach okupowanych przez III Rzeszą powinno było się zaatakować za pomocą oddziałów partyzantów lub komandosów. Takie uderzenie byłoby nie tylko bardziej dokładne, lecz w ogóle nie budziłoby zastrzeżeń i nie zagrażało cywilom, za wyjątkiem tych, którzy pracowali w atakowanych fabrykach (przykładem takiego uderzenia jest atak na elektrownię Vemork w Norwegii 1943 r.). Jednak tego rodzaju rajdy byłyby ogromnie niebezpieczne, a szansa ich powodzenia – znikoma. W etyce wojny nie możemy stawiać takich wymagań, których nie da się spełnić w warunkach wojennych. Tak więc w rzeczywistości stopień dopuszczalnego zagrożenia zmienia się zależnie od natury celu, pilności działania, dostępnych środków technicznych, natury wroga, z którym się walczy i tak dalej.

W Wojnach sprawiedliwych i niesprawiedliwych Michael Walzer pisze, że „granicę wymaganego ryzyka osiąga się wtedy, gdy dalsze jego zwiększenie niemal na pewno skazałoby dane przedsięwzięcie wojskowe na fiasko lub uczyniło tak kosztownym, że niemożliwym do powtórzenia”. Innymi słowy, nie wolno nam żądać, by lotnicy zaczęli latać na tak niskiej wysokości, że zdecydowana większość z nich zostałaby strącona przez nieprzyjaciela, co w rezultacie uniemożliwiłoby bombardowanie kolejnych fabryk. Z drugiej strony, ze względów moralnych wolno nam domagać się od nich wzięcia na siebie większego ryzyka, niż gdyby na bombardowanym terenie znajdowali się wyłącznie walczący. Wyznaczenie tego, na czym dokładnie ma polegać to ryzyko zależy jednak – jak się wydaje – od konkretnego przypadku i trudno byłoby w tej kwestii ustalić jakieś reguły ogólne.

Jeszcze inny problem moralny związany z omawianym tu przypadkiem dotyczy tego, czy poświęcenie żołnierzy ma być różne w zależności od narodowości cywilów? Np. czy francuscy lotnicy atakujący niemieckie cele wojskowe na terytorium okupowanej Francji powinni zachowywać się różnie w zależności od tego, czy w okolicach bombardowanej fabryki znajdują się cywile francuscy, norwescy czy niemieccy? W Wojnach sprawiedliwych i niesprawiedliwych Walzer uważa, że „życie cywilów niemieckich ma taką samą wartość jak życie cywilów francuskich lub norweskich”. Zaraz jednak dodaje, iż istnieją „dodatkowe racje zarówno moralne, jak i uczuciowe” przemawiające na rzecz specjalnego traktowania tej wartości (a więc także i ponoszenia wynikających z niej kosztów) w przypadku rodaków lub obywateli krajów sprzymierzonych. Dlaczego jednak mamy różnicować cywili zależnie od ich przynależności do pewnej grupy?

W nowszym tekście omawiającym interwencję Izraela w Strefie Gazy na przełomie 2008 i 2009 roku Walzer (oraz współautor tekstu A. Margalit) uznaje, że na wojnie wszystkich cywili należy traktować jednakowo, bez względu na to, czy należą do naszego narodu, czy do narodu wroga. Podają oni hipotetyczny przykład zajęcia pewnego izraelskiego kibucu przez bojowników z libańskiego Hezbollahu. Zdaniem Walzera postępowanie jednostek wojskowych odbijających ten kibuc powinno być identyczne w przypadku, gdyby wewnątrz niego znajdowali się: 1) obywatele Izraela; 2) obywatele jakiegoś państwa trzeciego, którzy przyjechali do Izraela pracować i zasadniczo popierają sprawę izraelską; 3) obywatele jakiegoś państwa trzeciego, którzy przyjechali do Izraela, by protestować przeciwko jego polityce; 4) cywile libańscy, którzy zostali zabrani przez Hezbollah, by zająć kibuc, a przy okazji służyć jako żywe tarcze.

W sprawie statusu zasady podwójnego skutku w kontekście wojny:
M. Walzer, Wojny sprawiedliwe i niesprawiedliwe, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2010, rozdz. 9 Nietykalność niewalczących a konieczność wojskowa;
F.M. Kamm, Justifications for Killing Noncombatants in War, „Midwest Studies in Philosophy” (2000), t. 24.

W sprawie krytyki zasady podwójnego skutku:
J.J. Thomson, Obrona własna, w: T. Żuradzki, T. Kuniński (red.), Etyka wojny. Antologia, PWN, Warszawa 2009.

W sprawie rozróżniania cywilów w zależności od ich narodowości podczas działań militarnych, patrz np.:
A. Margalit, M. Walzer, Israel: Civilians & Combatants, „New York Review of Books” z 14 maja 2009 r., t. 56, nr 8.

opracował Tomasz Żuradzki