POLSKI  ENGLISH

BIOETYKA / ETYKA MEDYCZNA - Kazusy
Bronisław Geremek a obywatelskie nieposłuszeństwo - opis

15 marca 2007 roku weszła w życie ustawa lustracyjna nakazująca złożenie oświadczeń lustracyjnych także osobom, które uczyniły to przed obowiązywaniem nowych przepisów. Złożenia takiego oświadczenia odmówił Bronisław Geremek, wtedy polski eurodeputowany, wybrany w wyborach w 2004 roku. Jego niezłożenie, w myśl ustawy, równałoby się z utratą mandatu. Geremek wystosował w kwietniu 2007 roku następujące wyjaśnienie:

Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej przysłał mi pismo domagające się, abym złożył deklarację „lustracyjną” pod groźbą odebrania mi mandatu posła do Parlamentu Europejskiego. Deklaracji takiej nie złożę. Chciałbym przedstawić kilka słów wyjaśnienia, adresując je zwłaszcza do moich wyborców.

Kandydując przed trzema laty w wyborach do Parlamentu Europejskiego wypełniłem wszystkie wymogi prawa wyborczego, wśród których znajdował się także obowiązek przedłożenia deklaracji "lustracyjnej". Zostałem wybrany, Państwowa Komisja Wyborcza uznała wybór za ważny, a Parlament na sesji plenarnej w Strasburgu ogłosił, ze jestem jego członkiem. W ciągu minionych trzech lat nie nastąpiło nic, co mogłoby mieć wpływ na sprawowanie mojego mandatu: nie stwierdzono fałszywości mojej deklaracji lustracyjnej, nie objąłem funkcji publicznych niepołączalnych z mandatem, żaden sąd nie stwierdził naruszenia przeze mnie prawa. Żądanie ponownego złożenia deklaracji lustracyjnej pod groźbą wygaśnięcia mandatu uważam za sprzeczne z zasadami państwa prawnego i za lekceważenie decyzji 121.805 wyborców. Jest ono w sprzeczności z konstytucyjną zasadą poszanowania godności ludzkiej.

Powiedziano, że ustawa lustracyjna ma cel moralny. Nie podzielam tego poglądu. Uważam, ze ustawa ta w obecnym kształcie narusza zasady moralne, stwarza zagrożenie dla wolności słowa, dla niezależności mediów, dla autonomii instytucji akademickich. Kreuje swoiste "ministerstwo prawdy" czy tez "policję pamięci", a obywatela czyni bezbronnym wobec kampanii pomówień, osłabiając ochronę sadową jego praw.

Zwlekałem z ogłoszeniem mojej decyzji, bo chciałem, aby była ona aktem tylko indywidualnego protestu. Wyrażam pełne zrozumienie dla tych, którzy myślą podobnie jak ja, ale deklaracje lustracyjne ponownie złożyli. Mam nadzieję, że działanie sił demokratycznych - a wśród nich na pewno będzie Partia Demokratyczna - doprowadzi do zmiany złych praw i ochrony dobrego imienia Polski. Moja decyzja jest apelem do władz o opamiętanie i odpowiedzialność oraz wyrazem nadziei na aktywność obywatelską.

Na skierowane do mnie imperatywne żądanie kornego podporządkowanie się mam tylko jedną odpowiedź: odmawiam [1].

Nie było jasne, czy rzeczywiście, nawet przy niezłożeniu oświadczenia lustracyjnego, europoseł może być pozbawiony mandatu. „Gazeta Wyborcza” cytowała anonimowego przedstawiciela służb prawnych Parlamentu Europejskiego, który powiedział: „Komisja musi być pewna, że nowe polskie prawo nie narusza niezależności politycznej polityków. Jeśli to nowe prawo zostało uchwalone, gdy Geremek był już europosłem, komisja może uznać, że nowe polskie prawo jest próbą naruszenia jego niezależności - dodał nasz rozmówca, podkreślając, że na oficjalną wykładnię sporządzoną przez służby PE trzeba poczekać” [2]. Przewodniczący europarlamentu Hans-Gert Poettering oświadczył: „O tym, kto straci mandat, ja decyduję” [3]. Geremek zachował mandat, a w maju 2007 roku Trybunał Konstytucyjny zakwestionował liczne przepisy ustawy. Zarządził przeprowadzenie procedury od nowa ale bez groźby utraty mandatu.

Reakcja na zachowanie Bronisława Geremka była różna, często uzależniona od sympatii politycznych. Z jednej strony zwracano uwagę na to, że niezłożenie oświadczenia nie może skutkować utratą mandatu uzyskanego w demokratycznych wyborach z nadania obywateli. Podkreślano upokarzający charakter związany z koniecznością składania kolejnych oświadczeń. Sam Geremek twierdził, że ustawa lustracyjna jest sprzeczna z zasadą poszanowania godności ludzkiej gwarantowaną przez konstytucję. Niektórzy wskazywali także na wyjątkowy życiorys Bronisława Geremka. Z kolei Janusz Onyszkiewicz nazwał działanie Geremka obywatelskim nieposłuszeństwem [4]. Sam jednak oświadczenie złożył.

Z drugiej strony podkreślano konieczność stosowania się do przepisów prawa i przywoływano słynną sentencję „dura lex, sed lex”. Zwracano uwagę także na fakt, że wszyscy są równi wobec prawa, więc wszyscy powinni złożyć stosowne dokumenty. Biorąc pod uwagę, że obywatel musi często składać te same oświadczenia w różnych okolicznościach, nie widziano akurat w tym przypadku czegoś wyjątkowego.

Sytuacja powtórzyła się w 2008 roku. Bronisław Geremek ponownie odmówił złożenia oświadczenia lustracyjnego. Zgodnie z obowiązującymi przepisami nie groziła za to żadna sankcja. Argumenty, jakie się wtedy pojawiły, były podobne do tych sprzed pół roku. Sam Geremek nie chciał tłumaczyć wtedy powodów swojej decyzji [5], jak stwierdził „To sprawa prywatna, a w sprawach prywatnych rozmawiam tylko ze swoim lekarzem i kobietami” [6]. Profesor Andrzej Zoll stwierdził, że tak jak w 2007 roku można było zrozumieć postępowanie europosła, ponieważ ustawa lustracyjna była zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego, tak w tym przypadku polityk złamał prawo [7]. Władysław Frasyniuk broniąc decyzji Geremka, oświadczył: „Niektórym ludziom pewnych pytań się nie zadaje. I do takich ludzi należy prof. Geremek” [8]. Z kolei znany przeciwnik lustracji, Andrzej Celiński, na pytanie, czy złożył oświadczenie, odpowiedział: „Tak, bo taki był obowiązek kandydata na posła. Ale z obrzydzeniem” [9]. Z kolei Bogusław Sonik, europoseł PO, stwierdził „Generalnie jestem za tym, żeby tego typu procedur przestrzegać. Gdyby na początku lat 90. zostało wszystko ujawnione, dziś byłby spokój. Teraz lustracja w Polsce jest przeprowadzana w trochę kulawy sposób. Ale ustawa istnieje i nie widzę powodu, by umniejszać rangę państwa. Mogę czuć się tylko upokorzony przez nieudolność polskiego Sejmu, który poprzednio źle skonstruował ustawę lustracyjną. A nieposłuszeństwo obywatelskie ma swój sens tylko wtedy, kiedy jest skierowane przeciwko jakiemuś ewidentnie krzywdzącemu prawu, które pozbawia obywateli podstawowych swobód” [10].

Opracował Tomasz Kuniński

[9] Tamże.