| |||
BIOETYKA / ETYKA MEDYCZNA - KazusyKazus Janusza Świtaja - komentarzWzorcowy dla przypadku J. Świtaja jest kazus Ms B. Podobnie jak w sprawie Angielki, Świtaj ma prawo sankcjonowane zasadą poszanowania autonomii zwrócić się do sądu z prośbą o wyłączenie respiratora. Natomiast powinnością sądu jest staranne zbadanie kompetencji pacjenta. Pozwoli to na zminimalizowanie niebezpieczeństwa wykorzystania zasady autonomii w funkcji miecza. Drobiazgowe zbadanie kompetencji pozwoli również samemu J. Świtajowi wyraźnie określić motywy swojej prośby. W cytowanym piśmie do sądu w jednym miejscu wnosi bowiem o rezygnację z uporczywej terapii, w drugim zaś o przerwanie życia ze względu na jego niską jakość. Sformułowanie „uporczywa terapia” stanowi w omawianym przypadku synonim leczenia nieproporcjonalnego, gdyż to pacjent ze względu na ciężary nakładane na niego leczeniem występuje o jego zaprzestanie. Natomiast prośba o przerwanie życia z powodu jego niskiej jakości bliska jest już intencjom samobójczym i do uzyskania zgody sądu na odłączenie wentylatora trzeba byłoby skorzystać z absolutystycznego ujęcia zasady autonomii, co w warunkach kulturowych naszego kraju wydaje się trudne. Odwołanie się do zasady proporcjonalności pozwala także na ominięcie kłopotów wiążących się z pojęciem uporczywego, a więc daremnego leczenia. Daremność terapii musi stwierdzić lekarz i zazwyczaj odnosi się ona do stanów terminalnych (pacjenci umierający i chorzy w stanach wegetatywnych). Nieproporcjonalność terapii określa pacjent a zasada ta odnosi się, zgodnie na nauką Kościoła katolickiego, do wszystkich etapów leczenia a nie tylko do fazy terminalnej, jak błędnie utrzymuje część prawników. Nieporozumienie to podtrzymuje umieszczenie prawa do rezygnacji z nieproporcjonalnej (nadzwyczajnej) terapii w rozdziale Kodeksu etyki lekarskiej zatytułowanym Pomoc chorym w stanach terminalnych. Sprzyja mu również uzasadnienie orzeczenia w sprawie Karen Quinlan. Sąd zgodził się na zaprzestanie leczenia nieproporcjonalnego u pacjentów umierających uprzednio jawnie fałszywie przyjmując, że Karen była umierająca. Niezależnie czy wniosek Janusza Świtaja uznamy za prośbę o zaprzestanie stosowania terapii nieproporcjonalnej, czy za próbę samobójczą, nie jest to prośba o eutanazję w ścisłym znaczeniu tego terminu, podobnie jak nie była żądaniem eutanazji prośba Ms B. Zgodnie z ustawodawstwem holenderskim i belgijskim a także w rozumieniu Etycznego Zespołu Problemowego Europejskiego Towarzystwa Opieki Paliatywnej, eutanazja jest „intencjonalnym zabójstwem na żądanie” (Zespół Problemowy) bądź „skróceniem życia na żądanie” (Holandia i Belgia) drugiej osoby dokonanym przez lekarza poprzez podanie leków w odpowiedzi na dobrowolne i kompetentne żądanie tej osoby [1]. Podanie specyfików usypiających i ewentualnie zwiotczających nie spowoduje śmierci pacjenta. Zgonem skończy się jedynie odłączenie go od respiratora. „Wyłączenie wtyczki” bez podania wspomnianej osłony byłoby zwykłym okrucieństwem. Kazus Janusza Świtaja stanowi dobrą okazję do dyskusji nad ustanowieniem prawa odróżniającego eutanazję od rezygnacji przez lekarza z daremnej (uporczywej = nieskutecznej) terapii i uwzględniającego możliwość rezygnacji przez pacjenta z leczenia podtrzymującego życie. Niestety, wikłanie kazusu w terminologię eutanatyczną, debatę taką bardzo utrudnia, a być może nawet uniemożliwia. Kazimierz Szewczyk [1] L. Matersvedt, C. Clark, J. Ellershaw i inni, Euthanasia and Phisician-Assisted Suicide: A View from An EAPC Ethics Task Force, “Palliative Medicine”, 2003, nr 17 s. 99. |