| |||
BIOETYKA / ETYKA MEDYCZNA - KazusyWypadek z powodu „wystrzelenia” opony - komentarzNa płaszczyźnie etyki inżynierskiej w opisanym przypadku występują dwa problemy. Jeden z nich dotyczy pytania o to, gdzie leży granica pomiędzy odpowiedzialnością producenta za bezpieczeństwo wyrobu a odpowiedzialnością indywidualną tego, kto tego wyrobu używa. Drugi natomiast problem dotyczy normatywnych aspektów działań inżyniera występującego w roli eksperta. Oto kilka słów na temat każdego z nich: „Wystrzelenie” opony w rozpędzonym samochodzie stanowi śmiertelne niebezpieczeństwo dla osób, które się w nim znajdują, a także dla pozostałych uczestników ruchu. Opanowanie samochodu, w którym doszło do takiego zdarzenia, o ile w danym przypadku jest to w ogóle możliwe, wymaga umiejętności znacznie większych od tych, jakie posiada przeciętny uczestnik ruchu drogowego. Jest zatem oczywiste, że wspomniana granica powinna leżeć możliwie daleko, optymalnie tak, aby nigdy nie dochodziło do gwałtownego rozerwania opony. Jeśli całkowita eliminacja zdarzeń tego typu nie jest możliwa, to margines bezpieczeństwa powinien być możliwie duży, tak aby uwzględnić również niewłaściwe postępowanie użytkownika opon. W opisanym przypadku, Carlson podnosił, że w oponie nie powinno było dojść do oddzielenia się bieżnika od szkieletu nawet wtedy, gdyby była ona eksploatowana po całkowitym zużyciu bieżnika. Niemniej całkowite wyeliminowanie gwałtownego rozerwania opon okazuje się niemożliwe – z takich czy innych powodów od czasu do czasu słyszymy o zdarzeniach tego rodzaju. Podstawowy obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa sobie i pozostałym uczestnikom ruchu nakłada na każdego kierowcę odpowiedzialność za sprawdzanie stanu technicznego pojazdu, a w szczególności stanu jego opon. Powodowany źle rozumianą oszczędnością albo zwykłą niedbałością Carmichael nie dokonał wymiany opony (opon), choć było to konieczne. Chociaż nie można było z wystarczającym prawdopodobieństwem ustalić, co było przyczyną eksplozji opony, można stwierdzić, że lekkomyślnie narażał on życie własne i innych, używając zniszczonej opony. Jedną z ról społecznych zawodu inżyniera jest rola niezależnego konsultanta lub eksperta. Kodeksy etyki inżynierskiej jednoznacznie formułują obowiązki w stosunku do sposobu formułowania orzeczeń, ekspertyz czy jak w rozpatrywanym przypadku, zeznań sądowych. Winny one być formułowane w sposób obiektywny, bezstronny, wiarygodny, a także powinny być niezależne od wszelkich zewnętrznych wpływów. Nie mamy żadnych podstaw, aby sądzić, że Carlson działał w złej wierze. Nie mamy też informacji potrzebnych do ogólnej oceny wiarygodności jego metody. Oczywiście to, czy metoda ta była zgodna z warunkami wiarygodności ekspertyz wymaganymi przez reguły dowodzenia w prawie amerykańskim pozostawiamy na boku. Zauważmy tylko, że kolejne zmienianie orzeczeń przez sądy poszczególnych instancji świadczy o tym, jak przypadek pozornie prosty jest w rzeczywistości trudny do jednoznacznego osądu. Istnieją natomiast wątpliwości co do wiarygodności wyniku orzeczenia Carlsona w stosunku do rozpatrywanego konkretnego przypadku. Opona była na tyle zużyta, że nie należało jej dalej używać, miała dwa źle naprawione przebicia, nosiła wreszcie, choć w zbyt małym stopniu, oznaki nieprawidłowego używania. Wątpliwości może też budzić staranność badań przeprowadzonych przez Carlsona. Należałoby oczekiwać, że ekspert, orzekając w sprawie związanej ze śmiertelnym wypadkiem, dokona potrzebnych oględzin i badań wcześniej niż rankiem w dniu składania oświadczenia, mając tym samym więcej czasu na ewentualne bardziej szczegółowe badania i wyjaśnienie wątpliwości. Komentarz przygotował Marek Pyka |