| |||
BIOETYKA / ETYKA MEDYCZNA - KazusyKazus dziewczynki zamrożonej po śmierci - komentarzKazus dziewczynki zamrożonej po śmierci – komentarz14-letnia dziewczynka zaszyfrowana inicjałami J.S. chorująca od kilku miesięcy na rzadką postać nowotworu o szybkim rozwoju (progresji), zdecydowała się na zamrożenie swojego ciała po śmierci (krioprezerwację). Córkę wspierała matka i rodzina z jej strony. Dziadkowie zobowiązali się pokryć koszty krioprezerwacji. Zamrożeniu przeciwny był ojciec J.S. W tej sytuacji dziewczynka – już jako pacjentka szpitala otrzymująca wyłącznie opiekę paliatywną – zwróciła się 26 września 2016 roku do wydziału rodzinnego sądu brytyjskiego (High Court of Justice of England and Wales) o pozwolenie na krioprezerwację. Orzekał sędzia Peter Jackson[1]. Sędzia podkreślił, że rozpatrywana sprawa jest jedyną tego rodzaju i nigdy nie była rozpatrywana przez sądy Zjednoczonego Królestwa, a najprawdopodobniej także przez sądy innych krajów. Podkreślił, że zajmując się „tak tragiczną kombinacją choroby, dzieciństwa i konfliktu rodzinnego”, sąd powinien pamiętać, że trudne przypadki tworzą złe prawo (hard cases make bad law). Musi też brać pod uwagę, że sympatia naturalna w przypadku rozpatrywanej sprawy nie może wpływać na potrzebę orzekania zgodnego z obowiązującymi zasadami (par. 23). Sformułowanie sentencji użytej przez P. Jacksona datowane jest co najmniej na rok 1837. W pierwotnym zastosowaniu odnosiła się do przypadków, w których prawo miało silny (hard) wpływ na osoby znajdujące się w sytuacji wzbudzającej sympatię[2]. Niewątpliwie położenie J.S. budziło to uczucie, co odnotował P. Jackson. Margaret Brazier, prawniczka i bioetyczka z Uniwersytetu w Manchester, akcentuje to właśnie odniesienie sentencji do jednostkowych kazusów „przepełnionych emocją i złożonych”. Przykładów autorce dostarczają sprawy związane z początkiem życia ludzkiego. Nie dziwi, że – jak pokazuje komentowany kazus – w tej grupie mieszczą się również unormowania prawne dotyczące jego końca.
Odnotowany przez sędziego Jacksona tragizm sytuacji nastolatki i konieczność szybkiego, a nawet bardzo szybkiego wydania wyroku (stan terminalny J.S.), czyni kazus szczególnie przydatny w takim pospiesznym zmienianiu lub rozciąganiu prawa. Moim zdaniem wymienionym niekorzystnym następstwom hard cases mają służyć następujące zastrzeżenia podane przez P. Jacksona: - kazus nie stanowi precedensu dla innych przypadków (par. 28). - Sędzia stwierdził, że ze sprawą J.S. wiąże się wiele trudnych problemów. Jednakże nie jest zadaniem sądu rozpatrywanie tych zagadnień. Ewentualna regulacja obejmująca te problemy musi być skonsultowana z szerokim spektrum zainteresowanych stron, w tym Human Tissue Authority (HTA) – organizacją regulującą pobieranie i przechowywanie ludzkich tkanek i narządów. Jej zadaniem jest także nowelizacja i komasowanie unormowań prawnych odnoszących się do tkanek i narządów (par. 29)[4]. Sędzia zaznaczył, że rozpatrywana przez niego sprawa jest przykładem nowych wyzwań stawianych prawu przez naukę (krionikę), w tym szczególnie prawu rodzinnemu. W prawie rodzinnym problemem był wiek J.S. Dziewczynka, choć kompetentna (psychologicznie) jest dzieckiem, a dzieci nie mogą spisywać testamentów. W tych okolicznościach ojciec i matka są jednakowo uprawnieni do planowania postępowania z jej zwłokami. Córka zdecydowanie odrzucała wszelkie formy kontaktu z ojcem, nawet możliwość okazania ciała po śmierci. Natomiast ze wspierającą matką łączyły dziewczynkę silne więzi emocjonalne. Ze swej strony ojciec w trakcie rozprawy zmienił początkowy sprzeciw na warunkową akceptację żądania J.S. Jednym z warunków było zwolnienie go ze wszystkich obciążeń finansowych, które pociąga krioprezerwacja. Naszkicowana sytuacja rodzinna uzasadniała – według sędziego Jacksona – wskazanie na matkę jako na osobę najbardziej nadającą się do podejmowania pośmiertnych decyzji w imieniu J.S. (par. 37). Bardzo ważnym uzasadnieniem takiego wyboru była zasada dobrostanu (welfare principle), przede wszystkim dziewczynki, ale także jej matki (par. 36). Dokonany wybór zmniejszając niepewność tego, co się zdarzy nie tylko po śmierci nastolatki, ale również tego, co się będzie dziać za jej życia, zmniejszy stres powódki i rozwieje część obaw matki, a to z kolei dodatnio wpłynie na jakość życia J.S., zależną od opieki sprawowanej przez matkę. W komentarzu do kazusu należy podkreślić zabieg prawny wykonany przez sędziego. Otóż P. Jackson nie decydował, co powinno się stać po śmierci nastolatki, a jedynie wskazywał matkę (nie ojca) jako osobę najbardziej nadającą się do podejmowania pośmiertnych decyzji. Wskazanie osoby pozwala na wydanie wyroku bez naruszenia precedensu danego sprawą Williams v Williams. Zgodnie z nim, nie można dysponować swoimi szczątkami po śmierci[5]. W angielskim prawie nie ma też przepisów pozwalających komukolwiek na dyktowanie postępowania z ciałem (także własnym) po śmierci i to niezależnie od zdolności prawnej do sporządzania testamentu. Podobnie szczątki traktuje prawo polskie. W jego świetle „zwłoki ludzkie są rzeczą. […] Pod wieloma względami jest to jednak rzecz specyficzna”. Specyfika przejawia się między innymi w tym, że „prawo do zwłok osoby bliskiej czy też ich posiadanie ogranicza się do posiadania celem pochowania, czy też do prawa do pochowania”. Mamy także bardzo ograniczone możliwości w stosunku do własnego ciała. Możemy przeznaczyć je na pobranie narządów do przeszczepu ex mortuo bądź ofiarować ciało na użytek naukowy. Regulują to odpowiednio art. 5 Ustawy o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów z 2005 r. i art. 10 Ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Natomiast „nie możemy ze skutkiem rzeczywiście zobowiązującym zadysponować o formie pochówku (grób ziemny, a jeżeli tak, to gdzie, czy kremacja)”. Słowem, „ciało wymagające pochowania jest rzeczą, ale nikt nie jest jego właścicielem”[6]. Odnosząc się kwestii dysponowania własnym ciałem po śmierci sędzia zastrzegł, że życzenia zmarłego – mimo, że zgodnie z prawem nie są determinujące i nie wiążą trzeciej strony – to jednak są „istotne, być może nawet bardzo istotne” (par. 48). Od siebie dodam, że wartego namysłu uzasadnienia moralnego owej „istotności” życzeń zmarłego dotyczących losów jego ciała po śmierci dostarcza Ronald Dworkin. Dzieli on interesy ludzi na interesy doznania (experiential interests) i interesy krytyczne (critical interests). Interesy krytyczne odnoszą się do tego, co czyni życie danego człowieka – traktowane jako całość – życiem dobrym, spełnionym, w sensie moralnym tych słów. Bez ich zaspokojenia życie byłoby gorsze i mniej spełnione. Interesy krytyczne, wiążą się ściśle z przekonaniami religijnymi, filozoficznymi i kulturowymi, będącymi podstawą naszego obrazu dobrego życia. Interesy krytyczne nie zanikają nawet po śmierci – możemy mieć „preferencje krytyczne”, co do formy pochówku, donacji organów do przeszczepów lub/i rozdysponowania pozostawionego majątku. Natomiast interesy doznania odnoszą się do tego, co cenimy ze względu na sposób przeżywania i doświadczania. Inaczej mówiąc są to obiekty i doznania, bez których nasze życie byłoby niedorzeczne, mniej barwne, mniej przyjemne i ekscytujące. Poszukujemy rzeczy i doznań spełniających te pragnienia, unikamy zaś doświadczeń nieprzyjemnych. Ta kategoria interesów – co oczywista – zanika ze śmiercią. J.S. w liście do sądu napisała, że chce żyć „i to żyć dłużej” i myśli, iż krioprezerwacja da jej szansę na przebudzenie i wyleczenie raka (par. 10). Pytanie, czy pragnienie dłuższego życia osiąganego przy pomocy jeszcze nieistniejącej technologii można uznać za interes krytyczny. Udzielnie odpowiedzi wymaga szerszej dyskusji, niż pozwalają na to ramy komentarza. Sędzia Jackson nie musiał roztrząsać tego zagadnienia. Przypomnę, że jego rola skończyła się na wyznaczeniu matki na wykonawczynię pośmiertnych decyzji dotyczących ciała zmarłej. Natomiast racją moralną postanowienia była zasada dobrostanu zastosowana do żywych córki i matki. Odnośnie samego mrożenia sędzia zastrzegł, po pierwsze, że nie rozstrzyga, czy kriogeniczne przechowywanie ma jakieś naukowe podstawy, czy ich nie ma, czy jest złe, czy dobre (par. 30). Po drugie stwierdził, że nie rozsądza, czy życzenie J.S. jest rozsądne (sensible). Wszyscy jesteśmy uprawnieni do odczuć i poglądów dotyczących naszego własnego życia i śmierci. Nikt z nas nie ma prawa mówić innym, jak mają i muszą myśleć, tym bardziej osobom znajdującym się w sytuacji powódki (par. 31). Tej rezerwy zrozumiałej, a nawet koniecznej u sędziego, nie musi wykazywać komentator wyroku. Przywołam więc – tytułem przykładu – argumenty przeciwników i zwolenników kriogeniki[7]. Ich reprezentatywny wybór przedstawił David Shaw w artykule Cryoethics: Seeking Life After Death[8]. Praca ta jest cenna również dlatego, że autor (pozytywnie odnoszący się do idei zamrażania pośmiertnego) przywołując argumenty przeciwko krionice, opatruje je własnymi kontrargumentami. Wyróżnia dwie grupy racji: praktyczne i etyczne. Zaczyna od pierwszych.
W tej grupie argumentów D. Shaw umieścił racje technologiczne przeciwników, mające jego zdaniem większą moc niż argument z niedostatecznego rozwoju kriogeniki. Po pierwsze, jest taka możliwość, że ożywienia nie będzie, mimo dostępności odpowiedniej techniki. Powodem może być jej cena przekraczająca fundusze wpłacone firmie kriogenicznej. Kontrargument: zazwyczaj technologia z upływem czasu tanieje. Po drugie, przyszłe rządy mogą uznać za nieetyczne rozmrażanie „uciekinierów” z poprzednich czasów. Po trzecie, przyczyną niewybudzenia, mimo dostępnej techniki mogą być kataklizmy różnego zasięgu i stopnia. Na te dwie obawy autor daje jeden kontrargument: krionauta nigdy nie jest w gorszym położeniu w porównaniu z osobą skremowaną, a ryzyko takich mało prawdopodobnych zdarzeń jest warte podjęcia dla zachowania życia.
Argumenty etyczne przeciw kriogenizacji. Ich podstawą jest obawa, że nie krionauci a inni ludzie będą skrzywdzeni przez używanie zamrażania.
Dokonana krytyka argumentów przeciwko zamrażaniu – stwierdza D. Shaw – pokazuje zakładają one nieskuteczność krioniki. Po ukazaniu tej ich słabości autor przechodzi do racji wspierających zamrażanie. Przywołuje trzy argumenty. Rozpoczyna od dwu „raczej słabych”:
Francuski filozof Blaise Pascal przedstawił rozumowanie (zwane zakładem) uzasadniające opowiedzenie się za wiarą w Boga i odrzuceniem wyboru życia doczesnego. Jeśli postawimy na Boga i on istnieje, wówczas zyskujemy „wszystko” (życie wieczne), znikomym kosztem poświęcenia doczesności na rzecz modlitw i rezygnacji z przyjemności. Natomiast jeśli Boga nie ma, „nie tracisz nic”, zachowując nadal to nic niewarte, mizerne i krótkie życie. Zatem zgodne z rozumem jest przyjęcie założenia o istnieniu Boga[10].
Odnosząc rozumowanie D. Shawa do komentowanego kazusu, można powiedzieć, że wybór J.S. był racjonalnym podjęciem „zakładu krionicznego”. Pamiętajmy jednak, że sędzia P. Jakson przychylił się do jej żądania motywowany doczesnym dobrostanem nastolatki (i jej matki), a nie perspektywą (wiecznej?) podróży w czasie, która być może otworzy się przed dziewczynką. Komentarz Kazimierz Szewczyk
|